Monday 17 September 2018

... zagubione?

Przeszlismy z Bobusiem szczesliwie przez pierwsze dni szkoly sredniej. Jak na razie wiekszych protestow nie odnotowano ( Dziwne...). Za to podsumowano straty: spodnie od dresu i koszulka do rugby, za to w worku na WF pojawily sie... nadliczbowe skarpety futbolowe niewiadomego pochodzenia. I jedna skarpetka czarna, takoz nie nasza. Znaczy rownowaga w przyrodzie  w miare zachowana.
Czytalam ostatnio o zajeciach dodatkowych, na jakie rodzice wysylaja dziatki swoje i doszlam do wniosku, zem Matka Wyrodna, Matka Leniwa, Matka Nieambitna. Bo moje dziecie chodzi tylko na karate ( co z tego, ze trzy razy w tygodniu) i na parkour. Gdzie mu tam do rekordzisty, u ktorego odnotowano.... 46 godzin zajec dodatkowych w tygodniu. Zastanawiam sie, kiedy tak zajete dziecko spi i odpoczywa? W kazdym razie: nie. Nie zapisalam dzieciecia na mandarynski, na kurs lepienia grankow takoz nie. Nie chodzi na zajecia z kreatywnego dziergania serwetek. Czuje sie podle. Nie daje dziecku szansy na rozwoj. Ale coz - jakos wole , zeby kopal pilke  z kolegami przed domem. Wyrodnam ja.

Saturday 8 September 2018

Pierwsze koty za ploty?

Jak tam, moi kochani? Jak po pierwszych dniach szkoly? U nas jak dotad nie jest zle. Bobusio do szkoly chodzi bez wielkiego obrzydzenia ( nadmiernego entuzjazmu wszelako tez nie zanotowano) Z wlasnej woli odrobil lekcje - zaczelam sie zastanawiac, czy aby dziecka mi nie podmieniono, lub mlodziak nie zachorowal. Ale nie - teraz gra na komputerze, wiec chyba w normie. Uspokajajace jest tez to, ze juz zdazyl zgubic spodnie dresowe na WF ( Ale mamo...one byly w torbie, naprawde byly i ja je do torby wlozylem...ktos mi je musial ukrasc, mamo), a za to nie zdolal znalezc skarpetek na tenze WF ( w domu wykazalam ich obecnosc w torbie w stanie nienaruszonym). Ponadto zaraportowal nieumiejetnosc otwarcia szafki szkolnej ( tego sie nie da zrobic, mamo!!!), wspierajac sie schematem zamka - ktory przezen narysowany - zostal blednie przez Ojca zidentyfikowany jako rysunek przedstawiajacy Miedzynarodowa Stacje Kosmiczna. Ewentualnie AK-47. Lub oba naraz. Ale na pewno nie zamek w szafce.
Przerobilismy tez sytuacje pana Hilarego ( pamietacie wierszyk o panu szukajacym okularow?) - Ukochany Moj Mezczyzna postanowil uprac synkowi gi po treningu, a aby wody nie marnowac, wraz z owym strojem chcial tez uprac koszule szkolne. Mialo ich byc trzy - znalezlismy odlozone do prania dwie. Jedna wsiakla, co stanowilo zagadke -  jako, ze dziecie kazdego dnia przychodzilo do domu w koszuli szkolnej na sobie. Przeszukalam dom caly, wszlekie kosze z praniem i inne zakamarki. Koszuli nie bylo. Zagadka sie wyjasnila, kiedy zajrzalam do szafy mego dzieciatka - a tam wisialy zestawy szkolne ( spodnie plus koszula) - w ilosci nadmiarowej. Tak jest. Moje dziecie w porannym pomieszaniu intelektualnym dwa razy poszlo w tym samym zestawie. Istnienie czarnej dziury i pozeracza koszul w moim domu zostalo w ten sposob wykluczone.  Coz, wypada teraz uzbroic sie w cierpliwosc na najblizszy tydzien. Do boju, Polsko!

Tuesday 4 September 2018

Przyszla jesien...

...nie ma rady na to - jak w piosence o Wiesku. Jesien to takze czas  szkolki kochanej - mlodziez wraca w mury placowek, rodzice odpoczywaja nieco psychicznie. Nie do konca, oczywiscie - wszak dzieci w placowce edukacyjno - wychowawczej, naszym wspolnym domu, ktorym ponoc szkola jest - na pewno bedzie rozrabiac, gubic rzeczy, przynosic uwagi i w kolko jeczec o pieniadze na wycieczki czy tez inne wazne sprawy.

Zanim jednak radosnie pomachamy naszej pociesze, podazajacej ku edukacji, wiedzy i madrosciom, trzeba owa  wyposazyc. I nie wiem, jak dla Was - dla nas bylo to pieklo. I nawet nie chodzi o to, ze mundurki - bo takowe mozna zamowic w internecie, szkola wyslala specyfikacje, wiec wszystko wiadome jest, poczta przywozi. prosto, latwo, przyjemnie. Taaaaa... W szale zakupowym nabylam spodnie dziecieciu - ale zem lamer, zle mi sie kliknelo i przyszly szare. Zamiast granatowych. Koszule kupilam biale - hmmm, co z tego, ze okazaly sie dziewczecymi bluzkami. Z pomieszczeniami na biust - ktorego moj chuderlawy Bobusio nie ma.

To jeszcze  nie jest piekielko jednakowoz. Doswiadczeniem z pogranicza sportow ekstremalnych byl zakup odpowiedniego obuwia - a do szkoly mojemu chlopaczkowi potrzeba par czterech: buty  codzienne, koniecznie skorzane, czarne. Buty sportowe. Buty pilkarskie. Buty do tanca ( sic! - w szkole maja zajecia taneczno-teatralne) Wejscie do sklepu obuwniczego przypominalo przekroczenie bram Hadesu - tlum klebiacych sie rodzicow, wyjaco-wrzeszczacych dziatek plci obojga i obsluga biegajaca z obledem w oczach. Istny Armageddon. Po godzinie udalo sie nam nabyc w koncu odpowiednie obuwie i moglismy opuscic dam zgrozy, aby... kupowac dalej. Calosc zakupow szkolno-ubraniowo-papierniczych zajela nam godzin cztery. A dzisiaj maratonu ciag dalszy - koszule nalezy poprasowac, spodnie dopasowac, reszte rzeczy do szkoly odnalezc ( bo w szale sprzatania moj Ukochany Mezczyzna odlozyl je...w jakies na pewno bezpieczne miejsce)

Byle do jutra!!! Trzymajcie sie, Rodzice!!!

Sunday 19 August 2018

Kapielisko Tatry

Poszlismy z mym 11-letnim Bobusiem nad Morskie Oko. Tak, to wlasnie w Tatrach - piekne, przejrzyste jezioro z pstragami i widokiem. W mojej pamieci - cud, miod i malina. Tia...
Hej, gory nase, gory...
Polska pieknym krajem i bezpiecznym jest - wiadomo. Skutkuje to naplywem turystow. A ze i obywatelom zyje sie lepiej i dostatniej to...jada wozy kolorowe pod gore, parskaja koniki i sapia obywatele, ktorzy postanowili przebyc trase na nogach wlasnych, czesto nie podkutych. A droga to dluga, kreta, asfaltowa i...goraco jest. Pot kapie z czolek, pic sie chce...  Docieraja zziajani turysci do celu ( bo dalej juz nie maja sily ) i... taka fajna woda. To, co sie dzieje na brzegu zaczyna przypominca Jurate, plaze Wladyslawowa lub Sopotu. Stoja obywatele po kolana w jeziorze i sie chlodza. A my sie z Bobusiem zastanawiamy - czy w przyszlym roku pojawia sie moze parawany i lezaki? Niektorzy  chlapali sie tak wspaniale, ze w zasadzie brakowalo im tylko szamponu, mydelka i pontonu do tej kapieli...a woda przy brzegu robi sie dziwnie metna... Wszystko to tuz pod tablica informujaca o zakazie, smiecenia , wlazenia do wody, karmeinia kaczek i pstragow etc. Straznikow TPN niet - a na mandatach park moglby zbic istna fortune.
Moze czas zamknac Tatry?

Guilty Pleasures

Kazdy jakies ma. Przyznam sie - dla mnie takimi odmozdzaczami, odmysleniaczami sa... pisma dla pan i telewizyjne programy sniadaniowe Lubie jak sie przy nich mozna odmyslic, a przy tym dowiedziec wielu rzeczy - jak upiec bezglutenowe ptysie ze slimakow i wodorostow ( samo zdrowie), w co sie ubierac, w co sie nie ubierac. Jak podmalowac oczko prawe i lewe, jakie kolczyki w pepku nosic. Czytam te madrosci, czytam, a potem mowie sobie:' Stara babo, mlodsza i piekniejsza juz nie bedziesz. ' Ale pomarzyc mozna, prawda?
W ramach Guilty Pleasures zajrzalam na pewnego popularnego bloga dla dam -  Autorka popelnia wpis o ksiazkach, poleca jakies lektury ( mniej lub bardziej ambitne i wspaniale, ale to juz nieistotne) W kazdym razie - popelnia cos na ksztalt edukacji kulturalnej do pewnego stopnia. Coz za ciekawe przemyslenia zas zamieszczaja Czytelniczki szanowne w komentarzach? Czy dziela sie wrazeniami, przemysleniami, wlasnymi sugaestiami co do ciekawej lektury? Nijak. 90 procent owych kometarzy to wpisy typu  -  A skad bluzeczka? A w jakim rozmiarze? A jaka szminka? A lampka fajna - skad??? Ech , ludziska...
No , to tak sobie ulalam. A teraz ide pic herbate. Bezglutenowa i przyjazna kornikom. Do uslyszenia:)

Tuesday 5 June 2018

Prawie nastolatek

Czas leci, lata takoz, siwych wlosow przybywa. Czas by reaktywowac bloga, moze? Coz u nas - od wielu lat duuuze zmiany - zwierzat ubylo, maz zaokraglil sie, dziecko uroslo i jest juz prawie nastolatkiem - a zachowuje sie, jak rasowy 15-letni buntownik.

Wlasnie - swiat nastolatkow - blogow o slodkich dzidziusiach jest wiele - niemowlaczki, rozowe kokardki i niebieskie wdzianka atakuja z kazdego portalu rodzicielskiego. Potem jeszcze nieco
o przedszkolakach, troche ozywienia na etapie poczatku szkoly i...potem porownawczo - ciiiisza... Wniosek jest jeden - albo nastolatki sa nudne, albo daja swoim rodzicom takiego lupnia, ze owi nie maja juz sily i energii na nic wiecej, jak tylko probe oswojenia sytuacji i przetrwania.

Moj syn czuje sie juz prawie nastolatkiem, a na pewno juz nie dzieckiem. W zwiazku z czym uznal, ze winien byc humorzasty i wyglasza tezy, znane nam z wlasnej mlodosci:' nikt mnie nie rozumie', 'mam najgorsze zycie na swiecie' i koronne' mamo, ty nie wiesz, jak to jest byc dzieckiem
w dzisiejszych czasach'.

Wlasnie, jak to jest byc na etapie zawieszenia miedzy dzieciecoscia a nastoletnim zywiolem? Bedziemy sie temu  uparcie przypatrywac.  I sprobujemy jakos sobie z tym - z punktu widzenia matki nieszczesnej - poradzic.

A na razie oslodzimy zycie nastolatka domowymi burgerami:

Matka bierze mieso wolowe mielone, dodaje don jajko, nieco soli i pieprzu, lyzeczke puree pomidorowego i posiekana drobniutko cebule ( mozna uzyc blendera, jak ktos woli). Doprawia suszonym oregano, bazylia i wycisnietym czosnkiem. Wyrabia na jednolita w miare mase i formuje cztery plaskie, okragle kotlety.

Teraz nalezy je usmazyc na patelni z niewielka iloscia oleju, na nieduzym ogniu - patelnia nie moze byc zbyt goraca. Usmazenie zajmie nam okolo 10-15 minut.

W tzw miedzyczasie matka podgrzewa pod grillem buleczki ( uwazajac, aby ich nie spalic), a w piekarniku piecze frytki ( matka jest leniwa i uwaza, ze raz na ruski rok mozna dac dziecku frytki z piekarnika).  Przygotowuje rowniez pokrojone w plasterki pomidory, porwana salate, ogorki kwaszone, plasterki sera oraz keczup.

A potem pozostaje juz tylko konsumpcja - z czym kto sobie zazyczy. Prosto i  latwo, a na jakies piec minut nie jestesmy najgorsza matka na swiecie. Polecam:)

Na koniec anegdotka z pracy - znajomy sierzant narzekal, iz jego nastoletni syn postanowil pozostac gotem. Zafarbowal sobie wlosy na czarno, zaczal nosic czarne ciuchy i podkreslal oczy czarna kreska. Rozpacz ojca wyrazila sie w krotkim: ''Ale on nie moze byc gotem!!! On jest na to za wesoly!!!'' EOT :)

Thursday 21 July 2016

Jagniatko niewinne z wolnowara

Jak juz pisalam wczesniej - gotowac dlugo i skomplikowanie nie lubie. Ale co tu robic kiedy glodni mezczyzni domagaja sie strawy sytnej i smacznej? Zabieganym Paniom proponuje na obiad
dla rodziny jagniecine z wolnowara. Uwaga: jagniecine mozecie zastapic wszelkim innym miesem - dziczyzna, wolowina, nawet i wieprzowina ma tu swoje miejsce. A zatem wyciagamy wolnowary
i...

Skladniki:

okolo 700g jagnieciny ( wole jak najchudsza), pokrojone w kostke
duza cebula , posiekana
por - pokrojony w plasterki
ze dwie marchewki, albo i wiecej, jak ktos chce - pokrojone w plasterki
z pol kilo ziemniakow, obranych i pokrojonych w gruba kostke
ja dolozylam tez patata, obranego i pokrojonego w kostke

Bulion:

Wymieszac lyche sosu sojowego, 1 lyche ekstraktu z drozdzy ( angielski marmite sie klania), chlusnac solidnie octu z czerwonego wina i doprawic aceto balsamico. Do tego szczypte chilli,
sol i pieprz. ja dodaje tez bulionu jagniecego i tak z 300-500 ml tej zalewy przygotowuje.

Przygotowanie:

Mieso obsmazyc krotko na patelni.

A potem burtalnie i po prostu wrzucamy wsio jak leci do wolnowara, zalewamy i bulionem i niech sie gotuje. My w tym czasie idziemy sobie do kosmetyczki, na spacer, na ploty, kawe i wszelkie inne przyjemnosci. Mozemy takze isc spac.

Przed podaniem posypujemy natka z pietruszki.

Nie maja Panie wolnowara? Nie trzeba sie martwic, ino rozgrzac piekarnik do 150 stopni, dodac nieco wiecej wody do bulionu i w naczyniu zaroodpornym katowac danie w piekarniku
w temperaturze 150 stopni przez jakies 3-4 godziny.

Piekarnik sie zepsul?

Wrzucamy wszystko jak leci do gara o grubym dnie i na malym ogniu gotujemy, znowu przez jakies 3-4 godziny, podlewajac woda w razie potrzeby. Jeszcze tak nie bylo, zeby jakos nie bylo!!!

Najlepiej smakuje wyjadane po mesku i bezceremonialnie z michy, zagryzane  dobrym chlebem lub bardziej wysublimowanie - buleczka, ciabattta, czy czym tam kto chce. Dorosli maja tu pretekst,
aby popic  czerwonym winem, piwem lub innym alkoholem. Ale rownie swietnie smakuje herbatka lub nawet i kompocik.

'Jacuniowylalpompocikwies?' - kto zna ten cytat? :) Jedna z moich ulubionych wakacyjnych ksiazek:)